Poprawność polityczna zabrania używania słowa fałszerstwo odnośnie wyborów tudzież w mediach widzimy tak wiele permutacji tego słowa, mając tym samym prawdziwy festiwal jezykowy. Jest fajnie ale nie wiem czy jest wesoło.
Tak naprawde to nie powinno być problemu z akceptacja słowa fałszerstwo w odniesieniu do ostatnich wyborów ze wskazaniem że odpowiedzialność za sfałszowanie wyborów ponosi Państwo Polskie i nikt wiecej. Podkreślam że odpowiedzialne jest Państwo które za pośrednictwem PKW przeprowadzało te wybory oraz dokonało ich interpretacjii. Nie jest tu winny żaden Jarosław Kaczyński który nazywa rzeczy po imieniu i nie myśle też że winnymi mogą być ludzie którzy poświecili swój czas pracujac w okręgowych komisjach wyborczych.
Gołym okiem widać że przede wszystkim wystąpił radykalny błąd systemowy, i nie tyle na poziomie liczenia głosów, ale w samym projekcie tego przedsiewziecia jako całosci. Krótko mowiąc obecność aż 20% głosów nieważnych nie może przez nikogo o zdrowych zmysłach być traktowane jako zjawisko normalne, tudzież nie ma takiej możliwości żeby można było nazwać te wybory wyborami ważnymi.
Akceptując te wybory i ich wyniki dokonujemy wtornego falszerstwo. Fałszerstwo interpretacji resulatatów. Przyjmując 20% głosów nieważnych jako bład pomiarowy wyborów, nie mamy po prostu prawa uznania resultatów które maja nominalną wartośc ok 25% a roznica między poszczególnymi partiami jest rzędu od ułamka procenta do kilku procentów.
Przyjmujac zasady którymi kieruje się nauka mamy tu klasyczna sytuacje w której tak zwany szum ma tą samą lub wiekszą wartośc niż domniemany sygnał.